Trzeba było nie odchodzić z poprzedniej pracy, a może trzeba było się przemęczyć? Masz czasami takie wątpliwości? Badania pokazują, że zdecydowana większość z nas je ma! A najczęstsza konstatacja – „było ch*jowo, ale stabilnie”. Gratulacje prawdopodobnie zaczynasz mieć syndrom sztokholmski w pracy. Nie jesteś wyjątkiem, jest to odruch obronny, ważne, żeby znać konsekwencje takiego myślenia i nauczyć się z tym radzić. A może nie odchodzisz z pracy, w której jesteś mobbowany lub czujesz się źle, bo w sumie szef bije, ale lekko?
Zobacz także poprzednie wpis na temat złych pracowników:
Co to jest syndrom sztokholmski?
„Syndrom sztokholmski to stan psychiczny odnoszący się do relacji ofiara-kat. W jego przebiegu obserwuje się przede wszystkim odczuwanie empatii, solidarności i zrozumienia w stosunku do swojego oprawcy. Przez psychologów syndrom sztokholmski uznawany jest za nieświadomy mechanizm ochronny, który pozwala ofiarom przetrwać w trudnych warunkach, w jakich się znalazły.”
(doz.pl)
Najczęściej spotykamy go u ofiar przemocy fizycznej i psychicznej, członków sekt, zakładników, osób porwanych. Innymi słowy – ofiara zaczyna czuć pozytywne emocje wobec oprawcy lub przynajmniej tak uważa, próbując zagłuszyć negatywne.
Syndrom swoją nazwę wziął od incydentu ze Sztokholmu z 1973 roku – w dużym skrócie – gość napadł na bank, przetrzymywał jako zakładników 6 osób w dość upokarzających warunkach. Po 6 dniach negocjacje skończyły się wypuszczeniem ludzi. Ku zaskoczeniu wszystkich – zakładnicy zaczęli stawać w obronie napastnika. Do tego stopnia, że odmówili współpracy z policją, a nawet zebrali pieniądze na obrońcę.
Syndrom sztokholmski w pracy
Naukowcy spierają się nad sensownością i wiarygodnością omawianego zjawiska, ale skoro jeszcze nie obalili tego pojęcia, to możemy uznać, że jest ono „akademickie” i sprawdzić, czy przekłada się ono w jakiś sposób na życie zawodowe. Przecież relacje jakie zawieramy z „pracą” często pokrywają się z tymi „niezawodowymi”.
Jednym z wyzwań jakie stawia syndrom sz. jest fakt, że ofiara jest nieświadoma tego, że jest ofiarą, która chwali oprawcę, dopóki jej ktoś na to wyraźnie nie zwróci uwagi, a potem owa osoba nie spojrzy z zewnątrz na sytuację. Nawet wtedy potrafi dość do postawy obronnej np. agresji. Uświadomienie sobie jest kluczowe, żeby uniknąć wielu poważnych konsekwencji w przyszłym życiu zawodowym, które mogą rzutować na zdrowie psychiczne i fizyczne.
Jakie zachowania sprawiają, że trzeba postawić znak zapytania przy sensowności swojej pracy?
Poniżej podaję zachowania, które najczęściej obserwuje się, u osób przejawiających tzw. Syndrom sztokholmski w pracy – zachowania ofiary i także oprawcy. Sprawdź czy ich nie doświadczasz lub czy może opisane postawy już zauważysz u siebie?
Wyższość. Menedżer może mieć nad Tobą niewielką przewagę, ale jednak jej nadużywać. Robi to na różne sposoby – blokuje podstawowe prawa pracownicze, takie jak: nie zezwala na przerwy obiadowe lub utrudnia Ci skorzystanie z tej przerwy, narusza granice czasu prywatnego lub urlopu, nęka lub zmusza do pracy w nadgodzinach lub w weekendy. Kilka przykładów tego, jak sprawca może sprawować nad tobą władzę. Nawet jeśli tego nie odczuwasz jako uciążliwe, ale pamiętaj – kropla drąży skałę.
Manipulacja za pomocą gaslightingu. Oprawca może sprawić, że poczujesz, że twoja intuicja lub wiedza wprowadza Cię w błąd, albo że oszalałeś, myśląc, że coś jest nie tak.
Termin „gaslighting” nie ma w języku polskim odpowiednika. Pochodzi od tytułu sztuki Patrica Hamiltona zekranizowanej przez Georga Cukora. „Gas light” („Gasnący płomień”) opowiada historię pewnego małżeństwa: Paula (w tej roli nagrodzona Oscarem Ingrid Bergman) podejrzewa męża o morderstwo. Zauważa, że z domu znikają przedmioty, a w nocy docierają do niej dziwne dźwięki. Mąż usiłuje jej wmówić, że to urojenia (by jej to „udowodnić” zapala lampy gazowe i przekonuje kobietę, że tylko ona je widzi). W pewnym momencie małżonka zaczyna wierzyć, że jest chora psychicznie.
https://www.focus.pl/artykul/najsubtelniejsza-i-najokrutniejsza-forma-przemocy-gaslighting-to-pojecie-lepiej-znac
Menedżer może mówić Ci, że w gruncie rzeczy, to jesteś przepłacany za swoje stanowisko, co ma sprawić, że pomyślisz, że się mylisz i „jesteś winien” lub musisz pracować bardzo ciężko, aby „odpłacić za zaufanie”. Uważaj na pasywno-agresywne zachowanie, które może Cię poniżyć, postawić Cię w sytuacji bez wyjścia i rozpowszechniać plotki o Twoich kompetencjach i charakterze.
Uspokojenie oprawcy. Jeśli często łapiesz się na tym, że chodzisz „na paluszkach” i robisz rzeczy wykraczające poza zakres obowiązków lub strefę komfortu, aby nie „triggerować” oprawcy w miejscu pracy, to pośrednio ugłaskujesz go. Jesteś zmuszony do uprawiania pewnej formy biurowej polityki, aby przeżyć, co dodaje niepotrzebnego stresu do twoich zwykłych obowiązków.
Postrzeganie sprawcy przemocy jako ofiary. Powszechnym objawem syndromu sztokholmskiego jest postrzeganie oprawcy jako ofiary. Jest to mylne, ale zamierzone z jego strony. Robi to, aby manipulować ukrywając swoje intencje. Możesz usłyszeć „To nie moja wina, to polityka firmy/klienta/krótki termin, dlatego traktuję cię tak okropnie, więc nie możesz mnie winić”. Strzeż się fałszywego współczucia, z nieszczerą pochwałą, po której następuje taktyka zastraszania.
Przepraszanie za oprawcę. Ofiara syndromu sztokholmskiego przeprasza za oprawcę, a anwet potrafi go kryć i usprawiedliwiać. Być może słyszałeś: „To nie ich wina, moje niedociągnięcia doprowadziły do tego, że krzyczał”. W firmie nawet inne ofiary oprawcy mogą wystąpić w jego obronie. Ta szeroko rozpowszechniona taktyka zastraszania jest próbą normalizacji ich zachowania i kontynuacji toksycznej kultury pracy.
Uczucia sympatii do oprawcy. W niektórych przypadkach ofiary syndromu sztokholmskiego mogą rozwinąć uczucie sympatii do oprawcy, postrzegając siebie jako przyjaciela z biura. Psychologowie uważają, że jest to bezpośrednio związane z ogromną presją, by zadowolić oprawcę i spełnić jego życzenia. Osoby stosujące przemoc wiedzą o tym i wykorzystują, wywierając presję pod pozorem życzliwości, mówiąc takie rzeczy, jak „tylko proszę o przysługę, jako przyjaciel”, „tylko na ciebie mogę liczyć” itp.
Strategie uwolnienia się od syndromu sztokholmskiego w miejscu pracy
Znamy wyrażenie „czyny są głośniejsze niż słowa”, ale oprawcy są ekspertami w manipulowaniu ofiarami słowem, jednocześnie znęcając się nad nimi działaniem. Spisz konkretne działania, które sprawca stosuje w pracy.
Staraj się nie używać naładowanego emocjonalnego języka, ani nie przekręcać niczego, aby spróbować się usprawiedliwić, po prostu sporządź listę obiektywnych faktów na temat tego, jak zachowuje się w relacji.
Na przykład:
- krzyczy na mnie za drobne błędy w miejscu pracy,
- krytykuje i zawstydza mnie przed naszą biurem,
- popycha mnie,
- ciągnie mnie pustymi obietnicami,
- nie szanuje mojego osobistego czasu.
Przyjrzyj się czynnościom, które wymieniłeś, a następnie zapisz, jak się po nich czujesz. Czy sprawiają, że czujesz się bardziej lub mniej doceniany? Zaufaj swoim uczuciom, tylko ty możesz rozpoznać sprawcę w swojej sytuacji, aby rozpocząć zmianę.
Efekty końcowe nie przychodzą łatwo.
Zakończenie toksycznego związku w miejscu pracy często może być bardziej traumatyczne niż wyzwalające. Zostawienie za sobą syndromu sztokholmskiego oznacza, że musisz ponownie dostosować się do zdrowego środowiska pracy. Słuchanie pozytywnych opinii od nowych współpracowników lub przełożonego może być irytujące, ponieważ obawiasz się, co sugerowała ta wiadomość lub czy mają ukryty motyw.
Zdecydowanie zaleca się znalezienie terapeuty, któremu możesz zaufać, jeśli chodzi o pomoc w tych ważnych problemach, ale w międzyczasie oto kilka wskazówek, jak sobie radzić i wzmacniać swoją odporność.
Napraw zaufanie do swojej intuicji. Wyjście z syndromu sztokholmskiego oznacza odświeżenie całego światopoglądu i odłożenie na bok starych instynktów.
Naucz się rozpoznawać oznaki dysonansu poznawczego. Ludzie, którzy znajdują się w sytuacjach syndromu sztokholmskiego w miejscu pracy, często stają się nieświadomymi lub niechętnymi ekspertami dysonansu poznawczego, co oznacza, że mogą mieć sprzeczne myśli, wartości lub przekonania wynikające z negatywnych doświadczeń zawodowych. Aby naprawić swoje poczucie rzeczywistości, spróbuj sporządzić listę stwierdzeń na temat swojego miejsca pracy i sprawdź, czy dostrzegasz jakieś sprzeczności. Czasami łatwiej jest nam zauważyć sprzeczności, gdy są one spisane lub gdy możemy się zatrzymać i dać sobie szansę na ich głębsze przeanalizowanie.
Zachowaj pozytywne nastawienie i nie obwiniaj siebie. Wreszcie, po wyjściu z syndromu sztokholmskiego, oprzyj się pokusie obwiniania siebie. W rzeczywistości bycie otwartym wobec siebie i odmowa wzięcia na siebie winy za czyjeś nadużycia jest formą wzmocnienia i może pomóc ci przejść dalej.
Dotrzyj do innych. Po wyjściu z syndromu sztokholmskiego rozważ rozmowę o swoich doświadczeniach z przyjaciółmi i rodziną. Możesz również porozmawiać o swoich doświadczeniach z zaufanymi współpracownikami, ponieważ prawdopodobnie są oni bliscy, sami byli świadkami lub doświadczyli czegoś podobnego. Może również pomóc otwarcie się na temat swoich doświadczeń na profesjonalnych platformach społecznościowych, aby przyszli potencjalni pracownicy wiedzieli, czego unikać.
Dlaczego to ma znaczenie?
Gdy dowiesz się więcej o syndromie sztokholmskim, będziesz mieć pewność, że ty lub twoi bliscy przyjaciele i rodzina nie pozostaną w złej kulturze miejsca pracy i nie będą cierpieć samotnie. Zamiast tego szukaj wolności i pomocy potrzebnej, aby przejść do satysfakcjonującej pracy, wolnej od nadużyć. Kiedy znajdziesz się w dobrym miejscu, rozważ odwzajemnienie przysługi, pomagając innym, którzy byli wcześniej na twoim stanowisku, w takim zakresie, w jakim czujesz się najlepiej.