Czy poszukujesz skutecznego rozwiązania w celu przyspieszenia rozwoju Twojej marki oraz osiągnięcia znaczącego wpływu na rynku? Przedstawiam się – Piotr Lewandowski, specjalista ds. PR i marketingu, gotów, aby pomóc Ci osiągnąć te cele.
Zróbmy coś!
Ośmiogodzinny dzień pracy to przeżytek
Żyjemy w dziwnych czasach, a gdyby trzy lata temu, ktoś powiedział, że w tym czasie obskoczymy kryzys imigracyjny, pandemię, lockdown, wojnę i wielką recesję, to kazałbym mu się stuknać w łeb… A teraz na dodatek wiele z dotychczasowych pewników życia codziennego, większości ludzi dostaje znaki zapytania. Okazuje się, że żyjemy w czasach dziejącej się rewolucji pracowniczej. Okazuje się, że do funkcjonowania firmy nie są wymagane wielkie powierzchnie biurowe, a ośmiogodzinny dzień pracy to przeżytek.
Przyjmujemy za standard, że do biura jeździmy od 7 do 15 lub 9 do 17 i tak już jest. Nie zastanawiamy się dlaczego, z czego to wynika i przede wszystkim czy to ma w ogóle sens. Coraz częściej (jeszcze przed epidemią) dawało się słyszeć o eksperymentach z długością dnia pracy lub liczbą dni roboczych w tygodniu. Przyznaję, że ja sam często głosiłem wątpliwość co do zasady 8. godzin pracy. Żeby być szczerym, ten dzień roboczy, przepracowujemy w kilka godzin, reszta to życie towarzyskie lub tzw. „dupogodziny”. Jaka jest geneza 40. godzinnego tygodnia pracy i czy ma sens w społeczeństwie informacji?
Ośmiogodzinny dzień pracy jest przestarzały
8. godzinny dzień pracy to pozostałość po rewolucji przemysłowej. Produkcja w manufakturach zmieniła się w stanie przy liniach montażowych, a ludzie stali się myślącymi elementami maszynerii. Opracowano system zmianowy oparty o zasadę – wykorzystać najbardziej jak się da zanim padnie. Następnie żeby nauczyć ludzi przebywania w jednym miejscu przez kilka godzin zaplanowano także naukę w szkołach według 8. godzinnego klucza i tak dalej. Problem w tym, że rewolucja przemysłowa miała miejsce pół wieku temu, a za nami już jest rewolucja cyfrowa i postinformacyjna…
Praca umysłowa
O ile udało się ustalić, że człowieka można bez szkody zdrowotnej postawić przy taśmie produkcyjnej na kilka godzin, o tym nikt do niedawna nie sprawdził jak pracuje nasz mózg. Otóż niedawna badania pokazują, że nasze mózgi są w stanie pracować wydajnie przez godzinę pod warunkiem, że później odpoczywa przez kwadrans. To jak oddychanie w trakcie ćwiczeń, jeśli próbujesz zmienić ten rytm lub odpuścić jeden oddech, to zadyszka rozłoży Ci cały trening.
Dwie godziny pracy dziennie, o różnej porze
Nasz mózg efektywnie pracuje przez około dwie godziny dziennie. Tak, wiem co pisałem punkt wyżej, ale to inna praca. Chodzi o tzw. peak (szczyt) wydajności i intensywną, pogłębioną pracę, codzienną nudną i powtarzalną pracę można wykonywać w cyklu 1 godzina pracy / 15 minut przerwy. Jednak intensywna praca nad projektem to raptem dwie godziny w czasie dnia.
Istnieje także przekonanie, że ten szczyt wydajności każdy osiąga gdzieś w okolicach 10 i trwa do 12, może kończy się koło przerwy na lunch. To bzdura. Szczyt wydajności każdego człowieka przypada w różnych punktach dnia. Dla jednego może to być czas między 9 i 11, a dla kogoś innego to czas od 23 do 1 w nocy. Każdy musi znaleźć swój peak. Kiedy jeśli nie teraz możesz sprawdzić kiedy jest twój czas?
Jakość nie ilość na miłość boską!
Wróćmy znów do rewolucji przemysłowej. Pięćdziesiąt lat temu chodziło, o nic innego jak o pracę na akord, czyli o ilość wyprodukowanych kół zębatych. Jednak mamy wiek informacji, a nie pary i węgla. Tempo naszego życia zasadniczo się zmieniło, a praca towarzyszy nam przez 18 godzin dziennie. De facto, moglibyśmy „pracować” całą dobę.
Jednak prawda jest taka, że większość naszej pracy informacyjnej możemy wykonać w kilka godzin. Przecież to nie chodzi o to, żeby przy biurku przesiedzieć 8 godzin, ale żeby dobrze zrobić pracę. Jeśli jesteś w stanie pracować na 100% przez godzinę nad jednym projektem, to osiągniesz lepszy rezultat niż pracując przez 15 minut co godzinę przez 8 godzin.
Kreatywność nie zaczyna się przy biurku
Na temat kreatywności napisałem już chyba cztery wpisy na blogu i nie ma końca. Jednak z nich wszystkich wypływa jedna konkluzja – mózg musi pracować, a żeby pracował potrzebuje paliwa – tlenu i ruchu. Siedząc za biurkiem wpadamy w marazm – bezcelowe lub niesamodzielne i bezsensowne gapienie się w ekran. Wychodząc zza biurka i patrząc się w przestrzeń wymyślisz więcej.
Prawo Parkinsona
Prawo Parkinsona to zasada, wedle której praca rozszerza się o tyle, o ile się nią zajmujemy. Ilość pracy wymagającej do zrealizowania zadań jest zależne od czasu jaki poświęcamy danemu zadaniu. Najlepiej widać to na przykładzie słabych szefów, którzy są wiecznie zajęci, ale niewiele tej pracy jest realizowane.
Ze smutkiem muszę przyznać, że mamy wyjątkowo rozczarowujące reklamy świąteczne w tym roku. Zwykle w tym okresie wpadają jakieś fajne i kreatywne ujęcia, zdjęcia i filmy reklamowe. Nie wspomnę nawet o tym, jak bardzo rozczarował okres wyborczy. Jak zbliżają się święta, to wiadomo – reklama od Allegro musi być! Święta tuż-tuż, więc czas na reklamę […]
Mam wrażenie, że za nami już przystawki – nostalgia, muzyka, jedzenie, celebryci i prezenty. Apetyt już wzrósł, teraz pora, żeby na nasz reklamowy stół wjechały prawdziwe delicje. Dzisiaj storytelling w reklamach, który jest tak dobry, że aż żal nie zjeść i nie spróbować kilku tych pysznych dań. Zacznijmy od polskiej klasyki, jedna z najwspanialszych reklam […]
Na nasz świąteczny stół reklamowy ląduje kolejne danie, czyli jedzenie w reklamach. Czym byłyby święta bez jedzenia? Pewnie możemy się spierać czy flaczki, żurek czy grzybowa, ale ja je pokazujemy, czy może grać główną rolę? Z jednej strony jedzenie w reklamach świątecznych pokaże się jako obiekt będący w sprzedaży. Z drugiej strony jedzenie w reklamach […]