
To będzie mega trudny temat dla mnie, bo mam wrażenie, że podobnie jak z Twitterem idę mocno pod prąd. Zwykle otwarta konfrontacja skończy się totalną kłótnią, bo nie ma niczego sexy w email marketingu, ani Twitterze, a może jednak coś w nim jest? Sprawdźmy to, co to jest email marketing i czy warto się nim przejmować w 2023 roku? Czym jest? Jak zacząć? Czy ma jakieś zalety?
To forma marketingu bezpośredniego, w której okresowo wysyłamy do naszych odbiorców wiadomość. Generalnie pełni szereg funkcji, z których najważniejszą jest budowanie relacji z klientem i oczywiście sprzedaż. Największą zaletą jest możliwość ogromnej personalizacji.
Email marketing ma sporo zalet:
Przede wszystkim od zastanowienia się czy masz o czym pisać. Podstawą jest stworzenie planu.
Kiedy będziesz pisać? Codziennie, co tydzień, co miesiąc? Email marketing wymaga powtarzalności i przewidywalności. Odbiorcy maila uczą się, że w określonych odstępach czasu lub o określonej porze dostają od Ciebie maila.
Do kogo będziesz pisać? Kto ma odbierać Twojego maila?
Jeśli ustalisz już te podstawowe dane i nadal chcesz próbować swoich sił w tej syzyfowej pracy, wybierz narzędzie do mailingu. A następnie zacznij zbierać maile od klientów. Jak? Nie wiem, martw się sam. A serio – poproś klientów o zapisanie się na listę mailingową, a po tym jak już wszyscy Ci odmówią, pomyśl jak ich przekupić. Wszystko zależy od tego co robisz i o jakim przedsięwzięciu mówimy. Daj coś, co sprawi, że komuś się opłaca zapisać na newsletter. Jeśli masz drogerię – zaproponuj unikalną wartość – informację o nowościach, wyprzedażach etc. Jeśli masz warsztat samochodowy itd., zawsze coś się da zaproponować.
Kto ma pszczoły ten ma miód, kto ma bazę ten ma… smród. Zacznij wysyłać. Zaprojektuj pierwszy mail, wrzuć treści i zacznij wysyłać. I tu dochodzimy do tego punktu, który dla mnie efektywnie skreśla tę formę marketingu – mierz efektywność. Poświęcisz kilka tygodni na zbieranie maili, następnie jeden dzień na znajdowanie oprogramowania, a następnie na przygotowanie pierwszego maila. Wyślesz do powiedzmy setki adresatów.
Po wysyłce sprawdzasz – ile osób otrzymało maila? Tak ludzie oszukują lub się mylą, więc część adresów okaże się błędna. Następnie sprawdź ile osób otworzyło Twojego maila. Przy dobrych wiatrach, osiągniesz średnią otwieralność na poziomie 20%. Innymi słowy spędzisz kilka tygodni na przygotowania, żeby z setki adresów, całe 20 osób otworzyło maila.
I teraz najlepsze – KLIKALNOŚĆ, czyli CTR. Ile osób, zużyło energię, żeby wejść w linki zawarte w mailu. Dopiera takie osoby, tak naprawdę Cię interesują, bo tylko wobec nich jest nadzieja, że skonwertują. No i to będzie 2% do 5%, czyli jedna lub dwie osoby… Tak – jedna lub dwie, bo to procenty z tych otwarć.
Nie będą. To statystyka. Średnia czytelność mailingów osiąga 20%, a CTRy osiągają 5%. Teraz przelicz sobie opłacalność. I tu nie chodzi o Twój content, bo jest tak samo dobry jak mój. Oczywiście możemy się spierać – powiedzmy, że na tysiąc maili, dwóch odbiorców konwertuje kupując coś od Ciebie, to zawsze lepiej mieć tych dwóch klientów, niż nie. I tutaj w pełni się zgadzam. Nie mniej, czy nakład czasu pracy jest warty kwoty konwersji? Innymi słowy, czy to ile robiłeś ten newsletter, ma wartość tych dwóch klientów? Jeśli tak, to super, rób tak dalej.
Email marketing ma sens ALE musisz mieć co oferować. Inaczej czas jaki poświęcisz na przygotowanie mailingu, zwyczajnie się nie opłaca.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź zbliżające się terminy szkoleń!
Chcę, aby przedsiębiorcy, niezależnie od wielkości ich firm, mieli wsparcie marketingowe, byli realnie konkurencyjni i budowali swoje własne marki.
Jako specjalista w dziedzinie Public Relations i marketingu, jestem tu, aby pomóc Ci osiągnąć realne efekty.
Chcesz wykorzystać jakiś wpis na moim blogu? Nie krępuj się, ale nie zapominaj o znaczeniu autorstwa i oznaczeniu źródła :).Jesteś zainteresowany współpracą lub wyceną? Odezwij się, na pewno coś uradzimy.Napisz na mój LinkedIn lub Facebook lub mailowo!
A jak bardzo kręcą Cię paragrafy, to tu masz POLITYKĘ PRYWATNOŚCI
Więc jeśli uważasz, że to, co tworzę, ma dla Ciebie wartość – śmiało, kliknij i postaw mi kawę. A ja, jak zawsze, obiecuję dostarczać jeszcze więcej wiedzy, wskazówek i inspiracji.