
Pisanie do AI jak do człowieka, to jeden z tych błędów, który na pierwszy rzut oka wydaje się… całkiem rozsądny. No bo przecież AI ma pisać jak człowiek, mówić jak człowiek, a nawet czasem odpowiadać z ludzkim wdziękiem i błyskotliwością. Nic dziwnego, że niektórzy zakładają, że należy się do niej zwracać jak do znajomego z pracy. Albo jak do kolegi, który „siedzi w marketingu” i „coś Ci tam wymyśli”.
Problem w tym, że AI – choć potrafi pisać jak człowiek – nie myśli jak człowiek. Nie zna Twojego kontekstu, nie widzi Twoich min, nie wyczuwa sarkazmu. I choć może się uprzejmie uśmiechać (czy raczej: wygenerować uśmiechniętą odpowiedź), to działa według innej logiki. A jeśli napiszesz do niej jak do człowieka – dostaniesz coś, co może brzmi jak ludzka odpowiedź, ale nijak się ma do tego, co chciałeś uzyskać.
Zacznijmy od absolutnego fundamentu. Sztuczna inteligencja – ta, z której korzystasz w codziennej pracy – nie rozumie Twoich intencji. Ona analizuje sekwencje słów i przewiduje, co powinno pojawić się dalej, bazując na miliardach przykładów z sieci.
Jeśli więc napiszesz „Hej, mógłbyś mi pomóc z małym tekstem o marketingu?”, to owszem – AI wygeneruje odpowiedź. Grzeczną. Nawet użyteczną. Ale czy trafioną? To już zależy od szczęścia, losu i tego, jak „mały tekst” był interpretowany przez setki tysięcy wcześniejszych użytkowników. Czy AI się domyśli, że chodzi Ci o wpis blogowy na 3000 znaków? Czy zrozumie, że ma być w lekkim stylu, z nutą ironii, skierowany do małych przedsiębiorców? Czy doda CTA i zrobi to tak, żeby czytało się z przyjemnością?
Nie. Bo jej nikt tego nie powiedział. A AI nie zgadnie. AI przewiduje – a nie czyta między wierszami.
Ludzki język jest pełen skrótów, podtekstów i zawieszeń głosu. Czasem jedno słowo wystarczy, żeby druga osoba wiedziała, o co chodzi. „No wiesz…” i już. Człowiek wie. AI – niekoniecznie. Pisząc do AI, musisz zdjąć z siebie tę pokusę „normalnej rozmowy”. Bo normalna rozmowa w świecie ludzi opiera się na kontekście, relacji, historii interakcji. AI działa w próżni. Widzi tylko to, co napiszesz – dosłownie i bez filtrów. Jeśli więc zaczynasz prompt od „Zrób mi coś fajnego” – to znaczy tylko tyle. Coś. Fajnego. A „fajne” to kategoria tak szeroka, że może objąć wszystko: od przepisu na muffinki po streszczenie Makbeta w formie piosenki disco polo. Tak, testowałem.
To kolejna różnica między AI a człowiekiem. Jeśli dasz zadanie grafikowi i nie powiesz mu, jakie ma być tło, to być może cię zapyta. Jeśli dasz tekst do korekty redaktorowi i nie powiesz, że ma zachować żartobliwy styl, to pewnie wróci z pytaniem: „Na serio mam to zostawić?”. AI nie zada pytań. AI wykona. Bez mrugnięcia kursorem.
I to jest piękne – ale i niebezpieczne. Bo jeśli nie powiesz, jak coś ma wyglądać, dostaniesz wersję domyślną. A wersja domyślna najczęściej oznacza tekst, który:
Brzmi? Brzmi. Ale nie działa. Bo nie jest „Twoje”.
Nie musisz uczyć AI empatii, zrozumienia, dobrej woli. Ale musisz nauczyć się mówić do niej językiem, który rozumie. To język konkretów. Zamiast „Zrób mi tekst o marketingu” – napisz:
Zamiast „Napisz coś fajnego na stronę” – wskaż, co znaczy „fajne”, co ma być na stronie, do kogo ona przemawia, jakie emocje ma wywoływać. To nie znaczy, że musisz pisać długie elaboraty. Ale Twoje polecenie powinno mieć konstrukcję podobną do briefu. Albo do rozmowy z bardzo inteligentnym, ale nieco pozbawionym wyczucia nowym stażystą. Inteligentnym, bo przetrawił więcej danych niż Ty zdążyłeś przeczytać przez całe życie. Pozbawionym wyczucia – bo nie zna Twojej firmy, Twojej sytuacji i Twojego poczucia humoru.
Jeszcze.
To, co dla Ciebie jest oczywiste, dla AI jest białą kartką. Nie wie, że Twój klient nie znosi anglicyzmów. Nie wie, że Twoja branża unika słowa „tani” jak ognia. Nie wie, że lubisz puentę na końcu tekstu, a śródtytuły mają mieć po maksymalnie 6 słów. Chyba że jej to powiesz.
Pisanie do AI jak do człowieka prowadzi do najczęstszego rozczarowania: „To nie o to mi chodziło.” Tylko że… nie powiedziałeś, o co dokładnie chodziło. Powiedziałeś to, co powiedziałbyś koledze z biura. A AI to nie kolega z biura. To algorytm, który zrobi dokładnie tyle, ile mu nakażesz – nie więcej, nie mniej.
I tu właśnie tkwi cała potęga, ale i pułapka tej technologii.
Więc zanim napiszesz prompt, wyjdź z trybu rozmowy. Wejdź w tryb precyzyjnego komunikatu. Pomyśl jak project manager. Zastanów się, co naprawdę chcesz uzyskać. I napisz to tak, jakbyś tłumaczył komuś nowemu w zespole, co ma robić, krok po kroku. To nie zabije kreatywności. To ją uratuje. Bo pozwoli AI działać w ramach, które sam wyznaczysz. A Ty będziesz mieć efekt, który rzeczywiście Ci służy – a nie taki, który tylko „ładnie wygląda”. Bo największym błędem w pracy z AI nie jest to, że ona czegoś nie potrafi. Największym błędem jest myśleć, że zrozumie Cię tak, jak człowiek.
Nie zrozumie.
I właśnie dlatego musisz nauczyć się mówić do niej inaczej.
Chcę, aby przedsiębiorcy, niezależnie od wielkości ich firm, mieli wsparcie marketingowe, byli realnie konkurencyjni i budowali swoje własne marki.
Jako specjalista w dziedzinie Public Relations i marketingu, jestem tu, aby pomóc Ci osiągnąć realne efekty.
Chcesz wykorzystać jakiś wpis na moim blogu? Nie krępuj się, ale nie zapominaj o znaczeniu autorstwa i oznaczeniu źródła :).Jesteś zainteresowany współpracą lub wyceną? Odezwij się, na pewno coś uradzimy.Napisz na mój LinkedIn lub Facebook lub mailowo!
A jak bardzo kręcą Cię paragrafy, to tu masz POLITYKĘ PRYWATNOŚCI
Więc jeśli uważasz, że to, co tworzę, ma dla Ciebie wartość – śmiało, kliknij i postaw mi kawę. A ja, jak zawsze, obiecuję dostarczać jeszcze więcej wiedzy, wskazówek i inspiracji.