Tu to, tu pstro, czyli jak marki masakrują memy
Tu to, tu pstro, czyli jak marki masakrują memy

Na skróty:

Memy to sól w zupie cyfrowej komunikacji, bez której internet byłby jak pizza bez sera – niby istnieje, ale kto by chciał ją jeść? Wyobraźmy sobie internet jako ogromne, dynamiczne miasto, w którym każdego dnia miliony ludzi przemierzają wirtualne ulice, oglądając, komentując i udostępniając treści, które przykuwają ich uwagę. Memy nadają charakter internetowej przestrzeni, tworząc wspólny język śmiechu i ironii. Memy stały się uniwersalnym środkiem wyrazu, który bez względu na granice kulturowe czy geograficzne, trafia do serca każdego internauty.

Ale co sprawia, że te małe kawałki internetowego folkloru zdobywają taką popularność? Dlaczego tak bardzo je kochamy i dlaczego marki tak desperacko chcą być ich częścią? Zobaczmy, jak marki wkraczają na scenę memów – często popełniając przy tym błędy, które zamiast budować sympatię, wywołują odwrotny efekt.

Czym są memy i virale w internecie? Dlaczego tak bardzo je kochamy?

Memy to dynamiczne, często humorystyczne treści, które rozprzestrzeniają się w internecie niczym wirusy. Mogą przybrać formę obrazka, GIF-a, wideo czy nawet krótkiego tekstu. Zjawisko to jest powszechnie znane jako „memetyka” – proces, w którym pewne idee, emocje lub motywy stają się popularne i są masowo reprodukowane przez użytkowników sieci.

Tu to, tu pstro, czyli jak marki masakrują memy

Dlaczego jednak memy stały się aż tak popularne? Przede wszystkim dlatego, że są zabawne, błyskotliwe i często odzwierciedlają to, co myśli wielu z nas, ale boimy się o tym głośno mówić. Memy to internetowe lustro, które odbija społeczne nastroje, kpi z absurdów codzienności i sprawia, że wszyscy czujemy się częścią czegoś większego. To nasza wspólna gra, w której każdy może być zarówno twórcą, jak i odbiorcą.

Trendy internetowe mają także swoje specyficzne życie – zaczynają się często przypadkowo, by w krótkim czasie zdobyć serca milionów. Dobrym przykładem jest mem „Distracted Boyfriend”, który z pozornie zwykłego zdjęcia stockowego przeobraził się w globalny fenomen kulturowy, czy „Woman Yelling at a Cat”, który z memu obrazkowego przeszedł do codziennego języka internetowego. Inne przykłady, jak „How It Started vs. How It’s Going”, pokazują, jak spontaniczne i proste pomysły mogą rozlać się po sieci niczym ogień.

Dlaczego memy działają? Autentyczność i spontaniczność

Sekret skuteczności memów tkwi w ich autentyczności. Są jak rozmowy przy kawie między przyjaciółmi – nieskrępowane, często nieco chaotyczne, ale prawdziwe. Ludzie cenią memy, ponieważ są spontaniczne i nie wywołują wrażenia sztuczności. To treści, które rodzą się z codziennych doświadczeń, są wynikiem prawdziwych emocji i często trafiają w punkt, odpowiadając na to, co w danym momencie czuje społeczeństwo.

Na przykład „Bernie Sanders mitens” stał się memem w momencie inauguracji prezydenckiej Joe Bidena w 2021 roku. Zdjęcie Berniego, siedzącego samotnie z rękami skrzyżowanymi, ubranymi w grube rękawice, szybko rozprzestrzeniło się w sieci, stając się kanwą dla tysięcy przeróbek i dowcipów. To, co zaczęło się jako spontaniczna reakcja na jedno zdjęcie, przerodziło się w globalne zjawisko, ponieważ ludzie poczuli, że Bernie na tym zdjęciu był „jednym z nas” – trochę zmęczonym, trochę nie na miejscu, ale autentycznym.

Interesujesz się marketingiem, zarządzasz zespołem kreatywnym, prowadzisz firmę, a może zwyczajnie podobają Ci się moje wpisy? Zapraszam na moje kanały w social mediach: 
Facebook I Instagram I LinkedIn I YouTube. Codzienna (prawie codzienna) dawka, wiedzy, ciekawostek i reklam!

Właśnie to poczucie autentyczności sprawia, że memy zdobywają tak ogromną popularność. Tworzą się naturalnie i szybko – są jak spontaniczne, błyskotliwe uwagi, które w realnym życiu rzuca się w towarzystwie przyjaciół. A internet kocha wszystko, co jest prawdziwe, a nie wymuszone.

Wejście marek na scenę: kiedy zaczyna się problem?

Wraz z rosnącą popularnością memów i viralów, coraz więcej marek zaczęło dostrzegać w nich potencjał marketingowy. Skoro memy są takie popularne, to może warto je wykorzystać, aby dotrzeć do młodszej grupy odbiorców? W teorii brzmi to świetnie – kto nie chciałby, aby jego produkt stał się częścią popularnego mema? W praktyce jednak, zbyt często takie próby kończą się katastrofą.

Marki często starają się naśladować to, co widzą w internecie – memy, trendy, hasła. Czasami robią to całkiem nieźle, jak Wendy’s ze swoją kampanią „nugget boy”, w której marka odpowiedziała na tweeta nastolatka, próbującego zdobyć darmowe nuggets za pomocą retweetów. To była autentyczna interakcja z użytkownikami, która rzeczywiście wzbudziła emocje i zyskała sympatię. Ale są też przykłady, kiedy marki starają się zbyt mocno, co prowadzi do zupełnie odwrotnego efektu – nie budowania zaufania, ale wywoływania śmiechu i politowania.

Przykładem nieudanej próby jest kampania Netflixa związana z „Bird Box Challenge”. W filmie „Bird Box” postacie musiały poruszać się z zasłoniętymi oczami, aby uniknąć tajemniczego zła. W sieci natychmiast pojawił się trend – ludzie zaczęli nagrywać siebie, próbując robić codzienne czynności z opaską na oczach. Netflix próbował to wykorzystać, ale wyzwanie szybko zostało uznane za niebezpieczne i głupie, a sama marka spotkała się z krytyką. Zamiast przynosić korzyści, próba włączenia się w trend tylko naraziła ich na negatywne opinie.

„Cringe alert!” – kiedy marki robią to źle

Przychodzi taki moment, kiedy próby naśladowania internetowych trendów przez marki stają się, delikatnie mówiąc, żenujące. Marki, próbując być „cool” i „na czasie”, często stają się źródłem tak zwanego „cringe’u”. Efekt ten jest szczególnie widoczny, kiedy korporacje zbytnio starają się wpasować w młodzieżową kulturę, używając slangu, którego nie do końca rozumieją, lub próbując wpasować się w trendy, które są już dawno passé.

Na przykład, kiedy wielkie korporacje zaczęły używać hasła „OK Boomer” w swoich reklamach, efekt był odwrotny od zamierzonego. Coś, co miało być lekkim, ironicznym nawiązaniem do pokoleniowych różnic, stało się nieudolną próbą naśladowania młodzieżowego języka, co wywołało tylko zażenowanie. Innym przykładem może być kampania reklamowa wykorzystująca TikTokowe challenge. Marka X tworzy swoje własne wyzwanie, ale zamiast zdobyć popularność, trend ginie w zalewie bardziej autentycznych i spontanicznych treści stworzonych przez użytkowników.

Zjawisko „overexposure” – czyli nadmiernego eksploatowania trendu – również przyczynia się do jego upadku. Kiedy coś staje się zbyt popularne i widzimy to na każdym kroku, tracimy zainteresowanie. Trend staje się nudny, a użytkownicy internetu odwracają wzrok, szukając czegoś świeżego. To, co miało być cool i trendy, staje się irytujące i passé.

Jak robić to lepiej: autentyczność i kreatywność w marketingu

Na szczęście nie wszystkie marki popełniają te same błędy. Są przykłady firm, które potrafią wykorzystać memy i trendy w sposób kreatywny, nie tracąc przy tym na autentyczności. Duolingo jest tutaj doskonałym przykładem. Firma ta, zamiast kopiować trendy, zaczęła tworzyć własne, unikalne treści, które zyskały ogromną popularność na TikToku. Zamiast udawać, że są czymś, czym nie są, Duolingo postawiło na autentyczność – śmieszną, ale zarazem szczery content, który trafia do użytkowników.

Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w PR i marketingu oraz praktycznej wiedzy z zakresu zarządzania mediami społecznościowymi, pomogę Ci stworzyć branding, który przyciągnie uwagę odbiorców i zwiększy zaangażowanie. Razem opracujemy wartościowy content, który wzmocni wizerunek Twojej marki i przyciągnie nowych klientów. Nie czekaj – odwiedź moją stronę i zobacz, jak możemy wspólnie rozwijać Twoją obecność w social media!

Marki takie jak Patagonia czy Ben & Jerry’s również pokazują, jak można być „cool” bez popadania w śmieszność. Zamiast naśladować chwilowe trendy, marki te stawiają na autentyczność i konsekwentnie budują swoje kampanie wokół wartości, które są im bliskie. Patagonia, zamiast próbować nadążać za każdym memem czy viralem, konsekwentnie angażuje się w działania na rzecz ochrony środowiska, co sprawia, że ich kampanie są spójne i wiarygodne.

Kiedy bycie „cool” przestaje być „cool”

Podsumowując, próby naśladowania internetowych trendów przez marki mogą przynieść zarówno sukcesy, jak i spektakularne porażki. Warto jednak pamiętać, że kluczem do sukcesu jest autentyczność. Użytkownicy internetu, zwłaszcza młodsze pokolenia, szybko wyczuwają, co jest prawdziwe, a co tylko próbą „sprzedaży”. Kiedy marki zbyt mocno starają się wpasować w to, co jest aktualnie modne, często tracą to, co najważniejsze – swoją tożsamość.

Dlatego warto, aby marki pamiętały o jednym – czasem mniej znaczy więcej. Zamiast ślepo naśladować, warto skupić się na zrozumieniu istoty danego trendu i zastanowić się, czy naprawdę pasuje on do ich wizerunku i wartości. Autentyczność, kreatywność i konsekwencja w budowaniu marki opartej na wartościach – to recepta na sukces w świecie, gdzie memy i virale rządzą wyobraźnią internautów.

Lewa strona

Chcę, aby przedsiębiorcy, niezależnie od wielkości ich firm, mieli wsparcie marketingowe, byli realnie konkurencyjni i budowali swoje własne marki.

Jako specjalista w dziedzinie Public Relations i marketingu, jestem tu, aby pomóc Ci osiągnąć realne efekty.

Dlaczego Google Analytics jest ważne

Dlaczego Google Analytics jest ważne

W marketingu internetowym, gdzie każda złotówka wydana na reklamę powinna generować realne zyski, analityka danych to podstawa. I tutaj wkracza Google Analytics – prawdziwe „centrum dowodzenia” dla każdego marketera. Bez umiejętnego korzystania z tego narzędzia, można przepalać budżet jak drewno w kominku, nie wiedząc nawet, że w domu nie ma dachu. Dlaczego więc Google Analytics […]

Read more
Influencer marketing. Jak wybrać influencera do współpracy?

Influencer marketing. Jak wybrać influencera do współpracy?

Influencer marketing to strategia, która może przynieść świetne efekty, ale kluczem do sukcesu jest wybór odpowiedniego influencera. Jak to zrobić? To nie takie proste, jak się wydaje. Influencerów jest mnóstwo, a wybranie tego właściwego wymaga przemyślanego podejścia. W końcu to właśnie ta osoba będzie reprezentować Twoją markę przed tysiącami (albo milionami!) potencjalnych klientów. Zatem, jak […]

Read more
Jak zadbać o pracownika? Poradnik dla pracodawcy

Jak zadbać o pracownika? Poradnik dla pracodawcy

Zadbanie o pracownika to znacznie więcej niż tylko przyzwoita pensja czy karnet na siłownię. Dzisiaj, w świecie, który wiruje od zmian rynkowych, pandemii i wyzwań pracy zdalnej, pracodawcy muszą myśleć szerzej i działać odważniej. Bo co tak naprawdę oznacza zadbanie o pracownika? To nie tylko podanie kawy w firmowej kuchni. Zadowolony pracownik to lepsza wydajność, […]

Read more

Chcesz wykorzystać jakiś wpis na moim blogu? Nie krępuj się, ale nie zapominaj o znaczeniu autorstwa i oznaczeniu źródła :).Jesteś zainteresowany współpracą lub wyceną? Odezwij się, na pewno coś uradzimy.Napisz na mój LinkedIn lub Facebook lub mailowo!

A jak bardzo kręcą Cię paragrafy, to tu masz POLITYKĘ PRYWATNOŚCI